Stanisław Srokowski ceniony jest głównie za ekspresyjny styl, wstrząsające opowiadania i powieści kresowe. Motywy z jego książek i wyznań złożyły się na wybitny film Wojciecha Smarzowskiego, „Wołyń”. Obecnie pisarz wrócił do poezji. I to w zaskakujący sposób. Związany z awangardą literacką XX w., jawi się w tym zbiorze, jako wysublimowany erudyta tradycyjnych wierszy klasycznych.
A świat duchów? Od dzieciństwa żył w takim świecie. Kresowe dwory, zamki i pałace, bujna natura, lasy i góry, czary, gusła i zaklęcia wypełniały jego wyobraźnię zjawami, widmami i demonami.
Z biegiem lat już nie fantazja przetwarzała je w koszmarne rojenia i sny, lecz brutalna rzeczywistość, z której wyłaniały się ukraińskie krwawe mordy, rzezie, zbrodnie i zagłada polskich ziem kresowych. Owe akty realnego ludobójstwa nakładały się na lęki i wizje wczesnych dziecinnych lat, tworząc w poezji ów szczególny związek sztuki z życiem, emocji ze zbrodnią, piękna z szaleństwem. Doszły do tego mity greckie, w których odnajduje poeta znakomity materiał twórczy dla analogii i metaforycznych skojarzeń, w brawurowy i fantazyjny sposób łączących głęboko ukrytą w naturze ludzkiej potrzebę przerzucania mostów ponad epokami. Ujawnia w nowym zbiorze poetyckim kod kulturowy, który każe powracać literaturze do źródeł, a kulturę, jako potężną, historyczną siłę zanurza w dramatycznej współczesności i poszukuje egzystencjalnego początku. Łączy odmienne czasy, zjawiska, legendy i postaci, rzeczy i fantasmagorie, i buduje ponadczasowe laboratorium jedności ducha. Ten śmiały i radykalny sposób widzenia zjawisk kulturowych, filozoficznych i metafizycznych otwiera ogromne możliwości interpretacyjne dla nowej mitologii świata. Z pewnością głos Srokowskiego w tej materii brzmi, jako głos porywający, nowatorski i oryginalny.