Nie ulega wątpliwości, że sprawa zabójstwa Bronisławy Mendoniówny od samego początku była celowo gmatwana i tak prowadzona, aby sprawcy mogli pozostać bezkarni, co więcej – aby znaleźli się z dala od ówczesnego wymiaru „sprawiedliwości”, a nawet całkowicie poza jego zasięgiem. Miało to miejsce nie tylko wówczas, w roku 1945, ale też w latach następnych. Dwadzieścia lat później podstawowa dokumentacja sprawy, do której nikt przez ponad dwie dekady nie sięgał, po prostu „zaginęła”, choć powinna być cały czas składowana w archiwum. Nie wiadomo dokładnie, kiedy to się stało, bo nikt oficjalnie sprawą się już nie interesował. Ale istnieje pojęcie nie tylko prawnicze: cui bono, czyli – komu to przyniosło korzyść?
Z przedmowy Leszka Żebrowskiego
„Mord Rytualny w Rzeszowie? Śledztwo historyczne” to publikacja Radosława Patlewicza, w której autor pochyla się nad niewygodną dla współczesnych prożydowskich środowisk sprawą, czyli mordem rytualnym, który od stuleci przypisywany jest społeczności żydowskiej. Czy słusznie? Punktem wyjścia do napisania książki i głównym problemem, jaki postawił sobie autor, jest niewyjaśniona do dziś sprawa zabójstwa dziewięcioletniej Bronisławy Mendoń, dokonanego w Rzeszowie 7 czerwca 1945 r.
Celem Patlewicza było wyjaśnienie zbrodni z 1945 roku i zrobił wszystko żeby w maksymalny sposób wykazać kto mógł być sprawcą, jakie miał motywy oraz kto i dlaczego tuszował zbrodnię. Chciał także przedstawić fakty oraz szereg nieprawidłowości, do jakich doszło podczas śledztwa, które wprost rzucają się w oczy nawet laikom. Czy zaniechania były wynikiem niekompetencji śledczych, czy też ich złej woli i chęci ukrycia sprawców – sami możemy sobie na to pytanie odpowiedzieć. Nie to jest jednak najważniejsze, bowiem głównym powodem, dla którego Patlewicz postanowił poruszyć ten jakże kontrowersyjny temat, jest zwrócenie uwagi, iż w obliczu tylu niewyjaśnionych okoliczności tego morderstwa (które dodajmy – nie było odosobnionym przypadkiem), nie można a priori odrzucać możliwości mordu rytualnego, tylko dlatego, że taka teza jest niepoprawna politycznie.
Czy kiedykolwiek dowiemy się, co zdarzyło się w Rzeszowie 7 czerwca 1945 r.? Tego nie wiemy, ale mimo wszystko trzeba dążyć do prawdy, nawet jeśli ona nie jest na rękę wpływowym środowiskom.
Zamach
Oddajemy w Państwa ręce książkę wyjątkową, książkę, która miała na zawsze zniknąć w mrokach niepamięci. Prace Jędrzeja Giertycha były w okresie PRL-u objęte ścisłą cenzurą – to nas akurat nie zdziwiło – jednak po „upadku” komunizmu próżno było szukać „Zamachu” wśród publikacji wymienianych przy nazwisku autora. Próżno jej szukać obecnie w zbiorach cyfrowych. Przepadła – jak kamień w wodę – aż do teraz. O czym takim napisał autor, że praca ta nie doczekała się nigdy wznowienia czy nawet wspomnienia?
Książka doczekała się wznowienia dzięki pomocy Muzeum Tradycji Ruchu Narodowego (gdzie znajduje się jeden z ocalałych egzemplarzy).
Na trop jakiego spisku wpadł rotmistrz Wojska Polskiego? Czy narodowcy zdołali uratować Polskę od zagłady? Tego wszystkiego dowiecie się Państwo czytając sensacyjną powieść „Zamach”, która jednak ma w sobie wiele faktów. Nim to jednak uczynicie, zachęcam do przeczytania aż trzech wstępów do niniejszej pracy, które w doskonały sposób wprowadzą Państwa w realia epoki oraz historycznych planów pewnej nieprzychylnej Polsce nacji…
J. Mariański to pseudonim Jędrzeja Giertycha, narodowca, harcerza, polityka, jednego z bardziej rozpoznawalnych młodych działaczy przedwojennego Ruchu Narodowego, uczestnika wojny polsko-bolszewickiej, autora licznych publikacji demaskujących: masonerię, plany żydokomunistów czy postać marszałka Józefa Piłsudskiego. Jego książki wywierały ogromny wpływ na polskie społeczeństwo, a jedna z nich („My, nowe pokolenie”) została opatrzona listem kardynała Augusta Hlonda.
UWAGA: 10% wartości od każdego sprzedanego egzemplarza przeznaczamy na wsparcie prywatnego (!) Muzeum Tradycji Ruchu Narodwego.
Ilość stron: 240
Format: A5
Autor: J. Mariański (Jędrzej Giertych)
ISBN: 978-83-957610-1-0
Pierwsze wydania: 1938 rok
Od autora:
Powieść niniejsza została napisana w latach 1933 i 1934. W roku 1937, celem uwzględnienia doświadczeń hiszpańskich została nieco przerobiona. Zasadniczy jednak zrąb opisu wydarzeń, w tylu szczegółach tak podobnych do prawdziwych wydarzeń w Hiszpanii, powstał jeszcze przed nimi. Między innymi i ten opis „pogrzebów ogniowych”, stanowiący tak charakterystyczny rys rewolucji hiszpańskiej, napisany został nie po tej rewolucji, ale przed nią. (Takich stosów ciał, palonych benzyną, płonęły w Hiszpanii w r. 1936 i 1937 – setki. Ksawery Pruszyński, który jeździł do czerwonej Hiszpanii jako korespondent „Wiadomości Literackich”, pisze w swojej książce, że widział w czerwonej armii auto batalionowe, na którym wisiała, jako maskotka, napół zwęglona ludzka głowa z resztkami mięsa i włosów, wydobyta z takiego stosu.