Po 1989 roku myśl narodowa powinna wybuchnąć ze zdwojoną siłą, ale tak się nie stało, zaś narodowców nadal porównuje się oficjalnie do faszystów. Media wmawiają społeczeństwu, że polskość i patriotyzm są passe. Opinia publiczna, prowadzona za rączkę przez mainstreamowych guru, nie widzi nic zdrożnego w fakcie, że obchody jednego z najważniejszych świąt narodowych, jakim jest rocznica odzyskania niepodległości 11 listopada, ośmielają się zakłócać niemieckie bojówki antyfaszystów. W głównym nurcie nie pada pytanie, jakim prawem akurat Niemcy mają uczyć nas – Polaków – czym jest, a czym nie powinien być patriotyzm i duma z bycia członkiem wielkiego narodu.