„Niniejsza książeczka przedstawia prowokatora nazwiskiem Aleksander Zwierzchowski, który na polecenie rosyjskiej tajnej policji, po upadku Powstania Styczniowego, próbował wciągnąć emigrantów, a także różne osobistości w kraju, by wzięli udział w Rządzie Narodowym.
Rząd rosyjski zamierzał w ten sposób zagarnąć w swoje sieci wszystkich aktywnych politycznie Polaków i w ten sposób pozbawić naród polski warstwy przywódczej. Ciekawe, że identyczny mechanizm został zastosowany już za czasów bolszewickich w zorganizowanej przez Feliksa Dzierżyńskiego tzw. „operacji Trust”. Polegała ona na przekonaniu „białych” emigrantów o istnieniu w Rosji silnej i wpływowej organizacji monarchistycznej, pragnącej obalić bolszewików. W tym celu OGPU taką organizację utworzyła, umieszczając w jej kierownictwie dwóch carskich generałów, którzy byli już bolszewickimi agentami.
Oprócz agentów w kierownictwie tej podstawionej organizacji były również osoby nieświadome, co się naprawdę dzieje. Oprócz dezinformacji i wywiadu, celem tej podstawionej organizacji było zwabianie do Rosji zorganizowanych na emigracji członków grup bojowych i antybolszewickich działaczy w celu ich zneutralizowania, albo wykorzystania w następnych etapach operacji. Podobny mechanizm został zastosowany przez MBP w powojennej Polsce, gdzie bezpieka w ramach operacji „Cezary” utworzyła tzw. V Komendę WiN, by za jej pośrednictwem wyłowić wszystkich uczestników antykomunistycznej konspiracji. W tej sytuacji siłą rzeczy pojawia się pytanie o prawdziwą rolę Lecha Wałęsy, który w latach 70-tych był konfidentem SB o pseudonimie „Bolek”. Czy pod koniec lat 70-tych został przejęty od SB przez wywiad wojskowy i wraz innymi osobistościami z opozycji demokratycznej użyty do kierowania „Solidarnością”, a następnie – jako element demokratycznego parawanu, za zasłoną którego komunistyczna soldateska z Wojskowych Służb Informacyjnych kontynuuje okupację naszego nieszczęśliwego kraju?
Lektura tej książeczki nie jest przyjemna, zwłaszcza dla kogoś, kto woli optymistyczną i krzepiącą wersję naszej narodowej historii. To tak, jakby uchylić pokrywę jakiejś studni, z której bucha przeraźliwy smród. Ale to też jest część naszej historii i każdy, kto kocha Polskę, ale miłością dojrzałą, nie powinien się tym smrodem zrażać. Bo – jak pisał Józef Mackiewicz – „jedynie prawda jest ciekawa”.”