Tegoroczne wspomnienie o wielkim dziele narodowym – odzyskaniu niepodległości i postaciach na miarę II Rzeczpospolitej, powinny budzić dumę z bycia Polakiem. Dumę konieczną i dobrą, która nie ulega mirażom fałszywych „wspólnot” i nie boi antypolskiej retoryki. Ale ten czas winien też wzbudzić refleksję – nad genezą państwa, w którym przyszło nam żyć i kondycją ludzi, którzy chcieliby uchodzić za reprezentantów narodu.
Nad tym, co imituje niepodległość i tymi, którzy tej imitacji bronią.
Taka refleksja jest nam bardziej potrzebna, niż dziesiątki defilad, iluminacji, patriotycznych imprez i konwentykli. Stokroć potrzebniejsza, od setek laurek historycznych i politycznych oracji.
Z niej powinien narodzić się gniew i sprzeciw wobec rzeczywistości.
I rzecz najcenniejsza – pewność, że Niepodległa jest na miarę naszych sił i aspiracji.
Warto to zrobić.
Choćby po to, by za kolejne sto lat, w kraju nad Wisłą mieszkali jeszcze Polacy.
Fragment książki
Aleksander Ścios – bloger i publicysta, od 11 lat prowadzi autorski blog pod adresem: bezdekretu.blogspot.com. W Wydawnictwie Prohibita w 2017 roku ukazała się jego książka “Nudis verbis – przeciw mitom”.