35,00 zł
2 w magazynie
rok wydania 2020 (pierwsze wydanie ukazało się w 1928 r.)
format A5
str. 304
Wydawca: Dom Wydawniczy ”Ostoja”
ISBN 978-83-65102-19-5
Nota o autorze
Roman Rybarski (1887-1942) najbardziej znany jest jako ekonomista i twórca programu gospodarczego obozu narodowego. Ale przecież to tylko jeden z wielu aspektów jego działalności. Był on nie tylko wybitnym ekonomistą i historykiem gospodarki, lecz także aktywnym politykiem, parlamentarzystą i publicystą politycznym.
Bez wątpienia należał do tych działaczy Narodowej Demokracji, którzy swymi poczynaniami odcisnęli niezatarte piętno na rozwoju polskiej myśli politycznej. Kiedy pod koniec lat 20. w Stronnictwie zaczęły krystalizować się dwie wyraźne orientacje polityczne, występujący w obronie systemu parlamentarnego Rybarski podszedł krytycznie do wspieranych przez Dmowskiego młodych, próbujących odwoływać się do sukcesów totalitaryzmów zachodnioeuropejskich. W konsekwencji stanął na czele grupy w Stronnictwie określanej „profesorską” bądź „demoliberalną”.
Swoim poglądom na ustrój państwa Roman Rybarski najdobitniej dał wyraz w opublikowanej w 1936 r. książce Siła i prawo, a zwłaszcza w rozdziale poświęconym idei „państwa monopolicznego”, gdzie polemizował z tezami „młodych” i przestrzegał przed skutkami ich koncepcji. W poglądach politycznych Romana Rybarskiego na pierwszym planie znajdowało się pojęcie narodu. „Postulatem idei narodowej — pisał — jest wiara w naród, w jego wartości, w jego moc twórczą. Nie można być nacjonalistą, gdy się w swój naród nie wierzy. Nie dokona się niczego wielkiego, jeżeli najsłuszniejsze nawet hasła i plany nie uruchamiają sił narodu, nie budzą ich i nie mnożą”. A jeśli ktoś prawdziwie wierzy w naród, to czyż może pozbawić go możliwości decydowania o sobie? Wskazywał więc na konieczność obrony demokracji, w której decyduje naród, by nie ryzykować dyktatury, w której mogłyby nadmiernie dojść do głosu żywioły obce.
Spis treści
Rozdział I
KRYZYS IDEI XVIII WIEKU
Rozdział II
WIARA W NAUKĘ
Rozdział III
PRAWA JEDNOSTKI
III. Prawa jednostki a moralność prywatna
1. Humanitaryzm a zbrodniczość
2. Kult erotyzmu
3. Neomaltuzjanizm
4. Walka z rodziną i rozwody
Rozdział IV
IDEAŁ OGÓLNOLUDZKI I „SOLIDARYZM”
Rozdział V
IDEA WALKI KLAS
Rozdział VI
SIŁA POCZUCIA NARODOWEGO W XIX i XX WIEKU
Rozdział VII
CZYM JEST NARÓD?
Rozdział VIII
WARTOŚCI NARODOWE
Rozdział IX
WALKA NARODÓW I ETYKA NARODOWA
Rozdział X
PRZESZŁOŚĆ I PRZYSZŁOŚĆ W ŻYCIU NARODU
Rozdział XI
WPŁYWY OBCE I ASYMILACJA
Rozdział XII
NARÓD A PAŃSTWO
Rozdział XIII
CHARAKTER POLITYKI NARODOWEJ I CHARAKTER W POLITYCE
Wybrane fragmenty książki:
Naród jest więc sui generis skupieniem społecznym. Jest solidarnością, jeżeli już mamy używać, w braku lepszego, tego terminu. Otóż powyższe określenie narodu stanie się jaśniejsze, gdy zdamy sobie sprawę z rodzaju tej solidarności narodowej, z jej stosunku do innych solidarności. „Całe społeczeństwo — mówi Bastiat — jest ogółem solidarności, które się krzyżują”. Trzeba więc przypatrzyć się bliżej tym różnym solidarnościom, ich rozmaitym typom, by na tym tle uwypuklić cechy charakterystyczne narodowej solidarności.
(s. 153)
Kto chce przywrócić zachwianą równowagę społeczną, wzmocnić węzły, które łączą społeczeństwo, może budować dzisiaj tylko na fundamencie narodu. Wszelka inna budowa — to są domki z kart i zamki na lodzie.
(s. 157)
Idea narodowa nie każe gloryfikować charakteru narodowego. Wyraża ona przekonanie, że naród w ciągu swoich dziejów ujawnił pewne trwałe wartości, że ich zachowanie jest konieczne, jeżeli naród ma istnieć. Niewątpliwie mamy tu do czynienia „z węzłem tradycji, idei, uczuć, wierzeń, wspólnych sposobów myślenia”, jak się wyraża Le Bon. Te rzeczy są dla nas cenne, na te rzeczy złożyła się nieraz tysiącletnia praca narodu, i byłoby barbarzyństwem, gdyby w imię postępu lub innego hasła usiłowało się te rzeczy przekreślić. Zresztą takie próby byłyby bezskuteczne. Nasza przeszłość narodowa żyje w nas i nic jej z naszych dusz nie wydrze. Można jednak rozluźniać ten węzeł, osłabiać charakter narodowy. Robią to postępowi barbarzyńcy, którzy nie mają zrozumienia dla historii. Podcinają oni pień, na którym wyrośli.
(s. 171-172)
Przypatrzmy się bliżej temu, kto jest propagatorem idei kosmopolitycznych, kto marzy o tym, by osłabić narodowe odrębności. Pod tym względem Żydzi są znanymi specjalistami. Rozpowszechnieni po całym świecie, mając w swych rękach w znacznym stopniu finanse międzynarodowe, trudniąc się handlem, są naturalnymi wrogami silnych narodowych całości: nie lubią twardych granic między narodami, nie lubią w innych mocnej świadomości narodowej, bo wówczas trudniej jest im zdyskontować swoje uprzywilejowane stanowisko, jako pośredników, bo wówczas i handel w różnych krajach staje się narodowy. Stąd też Żydzi reprezentują najgłośniej i najwymowniej ideały ogólnoludzkie. Stąd Żydzi są zawołanymi przeciwnikami wszelkich „szowinizmów”, „nacjonalizmów”, a tak hałaśliwie mówią o ogólnoludzkim postępie. Na tym tle może dopiero rozwinąć się potęga żydowska i żydowska narodowa indywidualność.
(s. 181)
Zależało mi na tym, by jak najmocniej uwydatnić, że naród jest czymś, co sięga daleko w przeszłość i obejmuje przyszłość, i starałem się wskazać na konsekwencje tego faktu dla stosunku jednostki i całego żyjącego pokolenia do narodu. Nigdzie jednak ta myśl nie została wyrażona lepiej niż w „Improwizacji” A. Mickiewicza. Umiemy na pamięć poniższe wiersze, wypisujemy je na pomnikach wieszcza, jednak nie każdy zastanawia się nad ich istotnym znaczeniem.
„Ale ta miłość moja na świecie
Ta miłość nie na jednym spoczęła człowieku,
Jak owad na róży kwiecie,
Nie na jednej rodzinie, nie na jednym wieku:
Ja kocham cały naród! Objąłem w ramiona
Wszystkie przeszłe i przyszłe jego pokolenia,
Przycisnąłem tu, do łona,
Jak przyjaciel, kochanek, małżonek, jak ojciec;
Chcę go dźwignąć, uszczęśliwić,
Chcę nim cały świat zadziwić”…
Jeżeli przypominam te słowa, to nie w celu literackiej ozdoby oschłych może wywodów. Twierdzę z całym naciskiem: możemy przejrzeć od końca do końca całą bogatą literaturę wyjaśniającą istotę narodowego pierwiastka, a nigdzie nie znajdziemy tak ścisłego wyrażenia rzeczy najważniejszych, jak u naszego wieszcza, który swymi skrzydłami uderzał „lewym o przeszłość, prawym o przyszłość”. Mickiewicz określił dokładnie, czym jest „cały naród”, że to są „wszystkie przeszłe i przyszłe jego pokolenia”. Jego miłość spoczęła „nie na jednej rodzinie, nie na jednym wieku”. Mickiewicz chce swoim narodem „cały świat zadziwić”.
W okresie niewoli mieliśmy skłonność, by u naszych wielkich poetów szukać wskazań politycznych. Poezja stała się surogatem polityki. Nie było to rzeczą normalną, gdyż polityka ma swoje prawa, które należy szanować. Toteż nie możemy w poezji szukać konkretnych programów, na podstawie cytatów poetyckich rozstrzygać zawiłych zagadnień. Ale tam, gdzie w poezji przejawia się dusza narodu, jego istotne uczucia i dążenia, poezja mówi prawdę, mocniej czasami niż polityczna proza.
(s. 229-230)
Liberalizm wyrósł na Zachodzie na tle rewolucji przemysłowej, przewrotu, który doprowadził do powstania przemysłu fabrycznego, nie potrzebującego już kierowniczej ręki państwa, a tylko niczym nieskrępowanego zbytu i wolności konkurencyjnej. Byli u nas pisarze, którzy biernie przejmowali te programy. Nie są to wielcy pisarze — są to popularyzatorzy cudzych idei. Ale znaleźli się tacy, jak Stanisław Staszic, którzy umieli przełamać urok modnych idei, którzy umieli je przezwyciężyć. Do teorii odnosili się oni z całym poszanowaniem, ale z drugiej strony, mając oczy otwarte na stosunki polskie, odmówili jej w wielu dziedzinach konkretnej racji. Staszic kładzie mocny nacisk na to, że Polska musi się przystosować do „politycznego krajów związku”. W epoce, w której głoszono hasło praw naturalnych człowieka, w której wolność była świętością, a zaczynały rządzić abstrakcyjne zasady, pisał St. Staszic: „Jak w przyrodzonych, tak i w czasach politycznych, tylko doświadczenie niezawodnym jest nauczycielem człowieka. Błahe są te rozumowania ludzkie, którym się doświadczenie przeciwi. Otwórzmy księgę dziejów narodu polskiego. Historia jest różnych przez ludzkie towarzystwa doświadczeń opisem. Polacy dwa razy pod dziedzicznymi królami żyli i dwa razy rzeczpospolita polska kwitła. Już drugi raz wolne królów obranie mamy i drugi raz rzeczpospolita ohydnie ginąć zaczyna”. Staszic wychodzi z założeń prawa natury, zaznacza np., „że oprócz prawa, wolą towarzystwa stanowionego, żaden inny człowiek włądnąć nie będzie własnością jego”, ale każe się liczyć z tym, co jest dzisiaj w Europie, z faktem, że jeden naród na drugi czyha; wobec tego tylko szybko działający rząd może być skuteczny; „więc smutna prawda, dziś oświecony despotyzm jest rządem najlepszym… Większego złego chroniąc się, obieraj mniejsze. Aby twojej ziemi nie dzielono; abyś się mógł zostać w jednym towarzystwie; abyś nie był odległą prowincją kraju obcego, ale naród wolny i kraj cały składał; ustanów sobie, dopókąd ci wolno, jednodzierżstwo, rząd absolutny”.
(s. 233-234)
Ale jest szereg zasad, które są, które muszą być własnością całego narodu, bo stanowią niezbędny kapitał jego idei przewodnich. Naród, w którym wszystko jest sporne, w którym wszystko podlega zakwestionowaniu, taki naród nie może istnieć, bo staje się zupełnie luźną zbiorowością. Naród musi mieć swoje dogmaty i swoje świętości. Nie może pozwalać, by ktokolwiek im się przeciwstawiał, by je znieważał. Społeczeństwo, w którym wszystko jest pozwolone, w którym można stawiać wszystko pod znakiem zapytania, takie społeczeństwo jest na drodze do upadku i rozkładu. Narody mocno skonsolidowane mają mocny kościec moralno-polityczny. Narody, które dopiero się formują, ubogie są w te pierwiastki swojego istnienia, z wolna dopiero zdobywają je sobie, nieraz nawet za cenę walk i ofiar.
(s. 282)
Istotą społeczeństwa nie jest wolność, lecz ograniczenie indywidualnej wolności. A chodzi tu nie tylko o represję szkodliwych czynów, lecz także o niewzruszalny grunt podstawowych idei.
(s. 282-283)
Wynika z tego, że do kierunku narodowego nie dadzą się zastosować bez zastrzeżeń zwyczajne szablony klasyfikujące stronnictwa polityczne. Czy ludzie, którzy uważają dobro narodu za najwyższe wskazanie są konserwatywni, czy postępowi? Kierunki narodowe umieszcza się zwykle na „prawicy”. Ale czasem zarzuca się im radykalizm, przeciwstawia się im hasła rzekomo naprawdę umiarkowane.
Prawda, że kierunek narodowy nie jest „postępowym” w tym znaczeniu, by wierzył w mechaniczny, równomierny postęp we wszystkich dziedzinach, by apoteozował zmianę, dlatego, że jest zmianą. Idea narodowa wyraża wartości trwałe, przechodzące z pokolenia w pokolenie, nie odnosi się więc negatywnie do przeszłości, do tradycji — bo nie przypuszcza, by każdego dnia można było świat budować na nowo. Idea narodowa nie ma ślepego kultu dla nowości, nie ma pogardy dla tego, co już było. Przeciwnie, wiemy, że budować można tylko na fundamentach, które wzniosła przeszłość, i tylko licząc się z materiałem, którym się rozporządza.
Z drugiej strony jednak idea narodowa nie jest, jak wiemy, biernym uwielbieniem tego, co jest. Każe leczyć się z błędów nabytych przez poprzednie pokolenia. Każe we współzawodnictwie międzynarodowym stosować te metody, które w danym momencie dziejowym są najbardziej skuteczne. Nie odgradza się od stosunków z obcymi, lecz chce przetwarzać obce wpływy, przy ich pomocy wydobywać nowe wartości z życia narodowego. Jak szybko zaś chce przeprowadzać zmiany w tym, co jest, to zależy od warunków czasu i miejsca. Chodzi o to, czy istniejące w danej chwili formy życia narodowego są zdrowe, czy zabezpieczają narodowi pełnię jego rozwoju. I zależnie od tego, jak wypadnie odpowiedź na to pytanie, kierunek narodowy może się przedstawiać na zewnątrz jako konserwatywny, postępowy lub reakcyjny.
(s. 290-291)
Kierunek narodowy nie daje stanowczej i bezwzględnej odpowiedzi, czy należy stosować i w jakich rozmiarach należy stosować protekcjonizm celny. Nie rozstrzyga stanowczo, jaki ma być system ubezpieczeń społecznych. Nie głosi zasady, że państwo powinno być centralistycznie rządzone lub że należy przeprowadzić daleko posuniętą decentralizację. Nie przesądza raz na zawsze pytania, że szkolnictwo powszechne powinno być w rękach samorządu. Nie uważa pięcioprzymiotnikowego głosowania za niewzruszony kanon ani też nie głosi, że naród nie może żyć i rozwijać się bez parlamentaryzmu w dzisiejszej jego formie. Republikę czy monarchię uważa za rzeczy względne. Ani wolny handel nie jest jego bożyszczem, któremu zawsze się hołduje, ani też nie oczekuje zbawienia od interwencji państwa w życie gospodarcze. Słowem, w praktycznych zagadnieniach życia politycznego, społecznego i ekonomicznego nie zna dogmatów, nigdy niewzruszalnych.
(s. 292)
A grzeszyć przeciw narodowi można tak samo per commissionem, jak i per omissionem; zarówno przez to, że się źle robi, jak i przez to, że się nie robi tego, co się powinno robić. Naród, gdy chce naprawdę się rozwijać, musi tępić pokolenie Piłatów. A zwłaszcza dzisiaj niegroźne dla nas są prądy przewrotowe, lecz groźna jest apatia warstw, które powinny myśleć o Polsce. Groźna jest ich obojętność, ich brak ofiarności politycznej. Zbyt wiele ludzie myślą o sobie i o swoim majątku. Zanadto lękają się pracy i walki politycznej. Oczywiście, że masa zawsze będzie bierna. Ale musi się znaleźć w narodzie grupa ludzi, dla których polityka naprawdę stanie się służbą narodową, posłannictwem, a nie zawodem, nie orędownictwem partykularnych interesów. Ludzie ci na niejedno się narażą. Zaszczyty mogą ich ominąć, tłum im poskąpi poklasku. Zamiast wygodnego życia — czeka ich walka.
(s. 298-299)
© 2017-2022 Fundacja Magna Polonia
Operatorem sklepu jest Fundacja Magna Polonia, NIP: 2220912514. Adres do korespondencji: Ul. Śląska 77 (magazyn), 41-403 Chełm Śląski.