Polska droga do zniewolenia
Od przełomu 1989 roku z dnia na dzień, z tygodnia na tydzień, poprzez kolejne ograniczenia, podatki, zakazy i nakazy, wolności jest coraz mniej. Czasem mam wrażenie, że znajdujemy się już pod ścianą i wszyscy teraz zachodzą w głowę, jak do tego doszło.
A doszło przecież dlatego, że godziliśmy się na te wszystkie drobnostki dezawuując ich znaczenie. Jednak ich siła tkwi w kumulacji, której teraz, 20 lat później tak dotkliwie doświadczamy.
Jeśli ktoś chce więc dowiedzieć się, a w zasadzie przypomnieć sobie, jak doszliśmy do “domu niewoli”, to koniecznie powinien zapoznać się z niezwykłą kroniką tego procesu, napisaną przez Stanisława Michalkiewicza. Kroniką w dodatku niezwykle smakowitą nie tylko ze względu na treść, ale także na formę, jaką jej nadał jeden z trzech najwybitniejszych polskich felietonistów..
Polska droga do zniewolenia
O autorze
Stanisław Michalkiewicz urodził się 8 listopada 1947 roku w Lublinie. Szkołę podstawową i Liceum Ogólnokształcące ukończył w Bełżycach. Studia prawnicze na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie ukończył w roku 1969 W roku 1972 ukończył podyplomowe Studium Dziennikarskie na Uniwersytecie Warszawskim.
Od lipca 1972 roku rozpoczyna pracę w redakcji pisma „Zielony Sztandar”, w dziale łączności z czytelnikami. W roku 1977 nawiązuje kontakt z Wojciechem Ziembińskim i Adamem Wojciechowskim – działaczami Ruchu Obrony Praw Człowieka i Obywatela w Polsce. Przystępuje do Ruchu i jako pierwsze zadanie otrzymuje polecenie wyjazdu do Francji w celu nawiązania kontaktu z red. Jerzym Giedroyciem i przywiezienia do Polski pieniędzy zebranych przez redakcję „Kultury” na potrzeby ROPCiO.
Po wykonaniu tego zadania otrzymuje polecenie zorganizowania pisma dla środowisk wiejskich. Pierwszy numer tego pisma pt. „Gospodarz” ukazuje się w grudniu 1977. Pismo podpisują panowie: Piotr Typiak i Bogumił Studziński, obydwaj już nieżyjący. Od piątego numeru „Gospodarz” drukowany jest techniką typograficzną. Drukarnia początkowo mieści się w mieszkaniu Michalkiewicza, jednak wkrótce, ze względów bezpieczeństwa, zostaje przeniesiona do mieszkania Tadeusza Szozdy, który od początku współpracował przy redagowaniu i drukowaniu pisma.